poniedziałek, 13 lipca 2015

Przepraszam



Przepraszam za tak długie chwile niepewności. Przepraszam za złudne nadzieje na reaktywację bloga. Co tu owijać w bawełnę. Shirotokuro już nie powstanie. Przykro mi, ale nie dam rady sama prowadzić tego bloga. Fabuła to zamysł głównie Osamu + moje dopiski/wtrącenia, a ona, jakby to ująć, odpuściła sobie, olała sprawę. Głupio mi nie tylko ze względu na to ile pracy zostało włożone w tego bloga, ale głównie ze względu na Was wszystkich :/


/Ichiro


piątek, 19 czerwca 2015

*kaszl* *kaszl*


Ekhm... Panie i panowie, uczniowie i uczennice. Jak widać, na blogu trwa remont. Planujemy zmienić nieco system (szkolne klasy nie zdają egzaminu), ale... Ma ktoś jakieś sugestie? Bo nasze pomysły wydają się być trochę zbyt pogmatwane :') W końcu tworzymy tego bloga razem, może macie jakieś pomysły, a boicie się z nimi ujawnić? /Ichiro

środa, 17 czerwca 2015

Without a thought, without a voice, without a soul



Nazywa się Mixi Hideki, ale częściej przedstawia się jako Shizuka Rain. Dokładnie 14 maja skończyła magiczne 18 lat, jak można sprawdzić jej znakiem zodiaku jest byk. Jej grupa krwi to 0.  Jest raczej heteroseksualna, chociaż to może się zmienić.

To przeszłość czyni nas tymi, kim jesteśmy
Niepewnie wysunęłam się z łóżka. Nie chciałam żeby mnie zobaczyła... Na palcach przeszłam do łazienki i usłyszałam głos z salonu 'Już wstałaś?'. Jednak mnie usłyszała... 'Tak' odpowiedziałam, bo wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię będzie jeszcze gorzej. Słychać było, że wstała. Szła do mnie. Przeszedł mnie dreszcz. Po chwili ją zobaczyłam. Teraz już nie mogłam powstrzymać drżenia. 'Trzeba było mówić, że wstałaś. Zrobiłabym ci śniadanie' czuć było od niej alkohol. Czyli mam godzinę spokoju, a potem się zacznie... Weszłam do łazienki, a mój wzrok od razu padł na podbite oko z wczoraj. Od razu sięgnęłam po puder, bo wiedziałam, że nawet jeśli rodzice zobaczą ona powie, że się wywróciłam, a oni tylko wzruszą ramionami.  Udało mi się zamaskować siniaka tak, że wyglądał jakbym miała jedno oko mocniej podkrążone od drugiego. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. Na stole bez talerza leżała kanapka z samym masłem, a ona siedziała na blacie z butelką w dłoni. 'Dzień dobry' powiedziałam drżącym głosem. Spokojny czas za chwilę się skończy... Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść kanapkę. Śmierdziała alkoholem. Kiedy skończyłam wróciłam do swojego pokoju. Dzisiaj miałam zamiar to zrobić. Zakończyć swój koszmar. Wzięłam przygotowany wcześniej plecak, wspięłam się na parapet, otworzyłam okno. Byłam na pierwszym piętrze. Jeśli będę miała szczęście przeżyję, jeśli nie zginę. Obie te opcje są lepsze od życia tutaj z nią, pomyślałam i skoczyłam. Jakimś cudem nic mi nie było. Wstałam i pobiegłam przed siebie. Wreszcie czułam się wolna.

Wygląd to tylko dodatek do barwnej osobowości
Sprzed ucieczki z domu
Nie jest zbyt wysoka, bo mierzy ledwo 168 centymetrów wzrostu. Jest dość umięśniona, co zawdzięcza życiu na ulicy przez jakiś czas. Jej włosy naturalnie są koloru blond, ale farbuje je od kiedy uciekła z domu dziecka. Jej oczy
są koloru niebieskiego, lecz nie mogła znieść ich przeciętnego koloru, więc zaczęła nosić czerwone soczewki. Mało kto wie, ale ma tatuaż na na nadgarstku. Jest to napis "follow freedom" i trzy lecące ptaki nad nim. Niewiele osób o nim wie, bo zawsze zakrywa go rękawiczkami. Zawsze ma na sobie czarne spodnie i sweter na suwak z kapturem do którego przyszyła kocie uszka. Jeśli jest cieplej zamienia sweter na jakąś bluzkę z krótkim rękawem, jednak z rękawiczkami nigdy się nie rozstaje.

Charakter człowieka jest jego przeznaczeniem
Zawsze stara się być miła i radosna, chociaż boi się wszelkich kontaktów fizycznych, nawet podania ręki. Jest dość nieśmiała wobec obcych, ale gdy już kogoś pozna usta jej się nie zamykają. Jednakże w chłodnym świecie miejskiej dżungli nauczyła się, że zawsze należy stawiać na swoim i nawet gdy wiesz, że śmierć jest blisko brnąć dalej. Jeśli jej na czymś zależy będzie tego bronić nawet za cenę życia. Jeżeli jej czymś podpadniesz za każdym razem, gdy będzie okazja dopiecze ci. Nie łatwo ufa ludziom, bo z doświadczenia wie, że jeśli oceniasz kogoś po pozorach niemalże zawsze się mylisz. Nienawidzi osób wywyższających się i nie doceniających jej, bo pomimo mizernego wyglądu w tym ciałku kryje się potężny duch. Bardzo często kłamie, szczególnie w kwestii swojej tożsamości i historii. Nigdy nikogo nie kochała naprawdę, nie zna, więc uczucia takiego jak "miłość", czy "przywiązanie". Nigdy niczego nie planuje, wszystko robi od wpływem chwili, ale nigdy niczego nie żałuje.

Warto wiedzieć
♥ Jej ulubionym kolorem jest czerwony
♥ A jedzenie to wszelkiego rodzaju słodycze
♥ Kieruje się mottem: "Wolę żałować, że coś zrobiłam, niż, że nie odważyłam się spróbować."  
♥ Boi się wszelkiego rodzaju dotyku
♥ Ma lekką wadę wymowy, niewyraźnie wymawia 'r'
♥ Statystyki

piątek, 5 czerwca 2015

! Roboty drogowe !




Drodzy uczniowie i uczennice. Z powodu remontu strona może chwilami nie działać prawidłowo.

Prosimy nie szwędać się po ośrodku (można przypadkiem dostać kawałkiem gruzu w głowę).



LISTA OBECNOŚCI 
Jeżeli wierzysz, że ten blog powstanie z martwych i chciałbyś nadal do niego należeć, napisz komentarz z imieniem i nazwiskiem swojej postaci pod poniższym postem.

• Alice Nerracott
• Kanade Higaschi
• Inoue Mitsui
• Isabella Honses
• Neriel Sonozaki

• Ghilan Veober
• Ichiro Kimura
• Keisei Sarugaki
• Osamu Ohayashi
• Seto Hayata
• Soshitsu Takotsubo
• Natsu Grey
• Jean Carstairs

/Ichiro

piątek, 22 maja 2015

Here comes the sun!

- Natsu Gray - przedstawiam się już nawet się nad tym nie zastanawiając. Swojego prawdziwego nazwiska nie pamiętam i szczerze mówiąc wcale mi nie tęskno do poznania swej tożsamości. Od paru dobrych lat stosuję nazwisko Gray, które zresztą otrzymałem od swojego najlepszego przyjaciela, gdyż kolor moich włosów woła o pomstę do nieba. - 17 lat - uprzedzam kolejne pytanie sekretarki tej placówki. Placówki, którą śmiem nazywać w duchu swym nowym domem.- Poprzednie miejsce zamieszkania... Australia. Placówka podobna do tej. Powód przenosin... wolałbym zachować dla siebie. Powiedzmy, że po prostu gonię za spokojem - uśmiecham się nieco krzywo. Nie zamierzam od razu odsłaniać wszystkich swoich kart. Może nawet i lepiej by nikt nie wiedział, dlaczego zmieniam szkołę. Nie interesuje mnie nawet wspinanie się po szczeblach kariery. Chcę jedynie zapomnieć. To jedyne o czym marzę w tej chwili, a wiem że nie nadaję się do życia w normalnym świecie. Shirokuro to moja jedyna nadzieja. 
Od ów kobiety otrzymuję plan lekcji, mapę placówki oraz klucze do mojego nowego mieszkania. Spoglądam na numerek przyczepiony tuż do nich. Nazwa głosi T i mieszkanie 33. Można i tak. Zarzucam torbę przez ramię i uśmiechając się lekko, żegnam kobietę. Idę dość pewnie w stronę (moim zdaniem) budynków mieszkalnych szukając tego mojego. Pragnę już wreszcie się tu zadomowić. Nic więcej mnie w tej chwili nie interesuje. Po drodze moim oczom ukazuje się okolica, do której z całą pewnością będę musiał się jeszcze długo przyzwyczajać. Ośrodek ten wygląda całkowicie odmiennie od tego w Australii. Mimowolnie tęsknię za swym starym domem, ale szybko odrzucam od siebie to uczucie. Zaczynam nowy rozdział, nowe życie. Stare już dawno zamknąłem na kłódkę. Nie potrzeba mi nic więcej. 
Wchodzę do swojego mieszkanka i rzucam torbę na łóżko, po czym sam się na nim rozkładam. Przymykam lekko oczy i uśmiecham się do samego siebie.
- Wreszcie tu jestem, Max - mówię zwracając się do swojego przyjaciela, który z całą pewnością mnie nie usłyszy. Nie szkodzi. Tak przynajmniej odganiam od siebie to nachalne uczucie samotności. Nie chcę się do niego przyznawać, ale już w głębi duszy wiem, że to nie będzie takie łatwe.
Telegraficznym skrótem:
~ Natsu Gray ~
~ 17 lat ~
~ Pochodzenie - nie znane ~
~ Klasa I ~
~ Budynek T, mieszkanie 33 ~
~ Drugi język obcy - Tajski ~
~ Najlepszy przyjaciel - Max ~ 
~czerwone soczewki, siwe włosy, 170cm, 56kg ~
~ Cichy, samotnik, poważny, z czarnym poczuciem humoru, za przyjaciół wskoczyłby w ogień ~

Powiązania | Statystyki | Historia |



Przepraszam za małą zmianę w wyglądzie i nazwisku... Jeśli nie pasuje to zmienię! Krótko dzisiaj, uzupełnię braki w podstronach w najbliższych dniach. Cześć i czołem dziubasy! 
Ps. Jakby z mieszkankiem i czymkolwiek coś nie pasowało... to ja mogę zmienić. Bezproblemowo... mam jednak nadzieję, że będzie wszystko grało :) 

czwartek, 21 maja 2015

Let the rain come down and wash away my tears



P O D S T A W O W E  D A N E
IMIĘ || Jean
NAZWISKO || Carstairs
PŁEĆ || Mężczyzna
WIEK || 19 lat
POCHODZENIE || Anglia
DATA URODZENIA || 06.03
ORIENTACJA || Aseksualny
+
Muzyka
Statystyki
  Jean jest jedną z tych person, które są, ale nikt o tym nie wie. Czasami sam personel placówki wyprowadza go z budynku, nie wierząc w jego przynależność do czarno-białych. Pechowi przypisuje to, iż w każdą sobotę przeżywa piekło, albowiem nauczyciel władania bronią zawsze uznaje go za nowego, każąc robić za swego rodzaju kukłę, na której pokazuje rozmaite ćwiczenia. Za język obcy wybrał hiszpański i aktualnie szczerze tego żałuje. Do dziś przemawia z angielskim akcentem, ludzie od dziecka zamieszkujący Japonię mają problem ze zrozumieniem chłopaka, gdy już zacznie swój monolog na temat noszenia swetrów. Rzadko kiedy samodzielnie trafia do własnego mieszkania, zazwyczaj posługuje się odpowiednią aplikacją w telefonie lub biega do sekretarki, by pokazała mu rozkład pomieszczeń w całym ośrodku. Żywi się podgrzewanymi zupkami, najbardziej gustuje w smaku pomidorowym. Zupełnie nieobeznany ze zwyczajami tutejszych, wyróżnia się wszystkim, gdy już wypełznie ze swojego mieszkanka i zacznie toczyć w stronę świeżego powietrza, odmiany po dniach spędzonych w duchocie, jaką zwie tlenem. Nikogo do siebie nie wpuszcza, by nie ujrzano porozwieszanych wszędzie zdjęć Marco, często robionych z ukrycia. Tak naprawdę zmienił jedynie nazwisko, Mar w żartach nazywał go Jeanem, a w celu uczczenia jego osoby takie imię sobie przypisał. Uprzednio zwano go bodajże Williamem, tylko na klasówkach był w stanie pokusić się o prawdziwie miano, toteż zupełnie o nim zapomniał.
ależność do czarno-białych. Pechowi przypisuje to, iż w każdą sobotę przeżywa piekło, albowiem nauczyciel władania bronią zawsze uznaje go za nowego, każąc robić za swego rodzaju kukłę, na której pokazuje rozmaite ćwiczenia. Za język obcy wybrał 
 Można go zastać czytającego książkę w prawie całkowitych ciemnościach, przy czym posługuje się
latarką, trzymając ją w zębach. Do tego nauszne słuchawki, z których płynie potwornie głośny rock,
pewnie Three Days Grace, skoro to jego ulubiony zespół. Czytuje wszystko, od mdłych romansideł po wybitną fantastykę. Cokolwiek, co jest w stanie oderwać go od rozmyślań. Stara się zająć własny czas możliwie jak najbardziej, działania chłopaka nie mają większego sensu, zachowuje się irracjonalnie i lekkomyślnie, byłby beznadziejnym partnerem. Pozbawiony zainteresowania cudzym życiem, zamknął się w swojej bańce i żyje z tym w zgodzie, o jaką nigdy by siebie nie podejrzewał. Niekoniecznie tolerancyjny, gdyby ktoś zechciał go poznać, za najpodlejszą wadę podałby niechęć do osób zainteresowanych osobami tej samej płci. Dostrzega ironię wszędzie, więc uczy się z nią żyć, śmiać się z własnych nieszczęść i do nich doprowadzać. W lipcu zeszłego roku zniszczył aparat, toteż zadowala się beznadziejnymi zdjęciami robionymi własnym telefonem. Wysyła wiadomości tekstowe, cały czas na ten sam numer, nawet gdy nie ma już funduszy, bo tak naprawdę nigdzie one nie dochodzą. Nikt już nigdy ich nie przeczyta. To chyba jedyna sytuacja, w której pozwala zawładnąć sobą nostalgii, nie ociera ze wstydem i wściekłością łez. Tym sposobem opisuje każdy dzień, zapamiętuje wszystko warte uwagi i kończy to powtórzonym setki razy słowem: tęsknię.
 Wychowany na człowieka spieszącego z pomocną dłonią, ujrzawszy czyjeś potknięcie, tymczasem dla własnego dobra mógłby sam upadek spowodować. W razie konieczności rozmowy albo ucieka, albo odpowiada warkliwie, zaczyna panikować, jakby posiadał jakąś odmianę agorafobii, co nie odbiega tak daleko od rzeczywistości. Nigdy się nie uśmiecha, natomiast często wykrzywia twarz w agonii. Prócz japońskiego i angielskiego w dobrym stopniu opanował język polski, pozostałość z dzieciństwa, gdy poszukiwał czegoś, czym mógłby zachwycić Marco.

 Jey tylko podczas dobrych dni może wydać się pociągający, a tutaj istotna jest kwestia, że takie nie występują. Pozbawiony uśmiechu i wesołych iskier w oczach wygląda smętnie i ponuro, czyli prawdziwie. Jasnobrązowe włosy zgolił po bokach, nosi się tak odkąd pamięta, chyba babka poleciła matce tak go ściąć. I miała rację, to chyba jedyny godny uwagi element. Pod ściągniętymi w wyrazie zirytowania brwiami znalazły miejsce złote ślepia, niżej niepozorny nos, a jeszcze niżej zwykłe usta, od dawna niewykorzystywane w innych celach, niż by siorbać wodę z barwnikiem. Nie ma paru zębów, wynika to z bójek, w jakich uczestniczył kiedyś. W wieku osiemnastu lat zrobił sobie tatuaż smoka na ramieniu, nawet nie zauważył dołączonego podpisu autora, który był przyczyną wielu powikłań. Siła wyższa, za jaką uznawał rodziców, zmusiła go do usunięcia dzieła i teraz ma tam ledwo widoczną bliznę. Tak łatwo nie poszło im z drugą dziarą, umieszczoną na piersi Jeana. Widnieje tam do dzisiaj, nieco wyblakła, ale nadal widoczna, czarno-biała stokrotka. Dosyć umięśniony, w szkolnych czasach grał w drużynie piłki ręcznej na pozycji rozgrywającego, ponadto dla zabawy pływał. Wraz z Marco parali się aktorstwem, więc nie ma szans, by cokolwiek wyczytać z jego twarzy. Posiada pełen arsenał blizn, chociażby na czole. W dzieciństwie coś mu odbiło i jął szarżować na kaloryfer, co poskutkowało rozcięciem skóry i powstaniem pokaźnego znamienia, skrywanego pod czupryną. Sięga do 187 centymetrów przy uniesieniu wiecznie spuszczonej głowy, waży jakieś 67 kilogramów i nosi buty w rozmiarze 43, gdyby ktoś zamierzał dokonać zakupu nowych w ramach nieobchodzonych urodzin.
 Kochany i zmarły dziadek ze strony matki nauczył go chyba jedynej pożytecznej rzeczy: jak władać bronią białą. W szczególności miłuje miecz jednosieczny, to chyba jedyna broń, jaką zdecydował przemycić do ośrodka nie zważając na polecenie, iż żadnych narzędzi tolerować tu nie zamierzają. Marco w żartach nazywał go Roronoa Zoro. Swoją drogą dopiero po dołączeniu do Shirokuro Jean zainteresował się One Piece, toteż znowu wypomniał sobie, jak wspaniale mogłoby ich życie wyglądać, gdyby. Gdyby. Dobrze walczy wręcz, pomimo chaotycznie uporządkowanych myśli, które skutkują równie lekkomyślnymi ruchami. Nie sposób ich przewidzieć, sam nie wie co takiego robi, na treningach często zbytnio się zapędza, wyładowuje nagromadzoną wściekłość na partnerze. Prawda jest taka, że gdyby ktokolwiek zdecydował się go poznać, nie byłby w stanie go za to obwiniać.


~C~iekawostki
» Zwalczył arachnofobię.
» Uwielbia musicale.
» Często nie rozumie pojedynczych słów, ale zazwyczaj następuje to dopiero wtedy, gdy ktoś posiada nadzwyczaj bogate słownictwo.
» Bywa, iż udaje turystę, unikając dyskusji.
» Gardzi ludźmi ślepo zakochanymi.
» Ma ewidentny talent do śpiewu, pewnie dlatego jego repertuar obejmował głównie musicale.
» Nienawidzi cebuli.
» W ciemnościach widuje różne istoty, czasami coś przemyka przez pokój. I choć wmawia sobie, że to nic takiego, to doskonale wie o tym, iż po prostu staje się szalony.

Z góry przepraszam za błędy, coś mi się kopsnęło i tekst stał się zupą dziwnych zdań. Bywa i tak.
49363056, Manat.
PS poproszę mieszkanko T-1, o ile można.

piątek, 8 maja 2015

Statystyki - Alice Nerracott

Adres zamieszkania: E-30
Partner: brak
Zwierzątko: brak

Wykonane misje: brak
Wykonane questy: brak
Osiągnięcia: brak

Punkty Doświadczenia: 100
Level postaci: 1 lvl
Monety: 100
Broń: brak
Zaklęcia: brak
Ekwipunek: 
1x Esencja Magiczna
OPOWIADANIA

środa, 6 maja 2015

Alice Nerracott


Alice Nerracott* ♦ 16 lat ♦ 158 cm ♦ Nowa Zelandia ♦ Statystyki 

*znana także jako Rosalie Swinton
                                                                                                     

Cechy zewnętrzne

Niewysoka, mierzy sobie zaledwie 158 cm i jest z tego bardzo dumna, bo taka postura sprzyja skutecznemu ukryciu się wśród tłumu (inna sprawa, że pozostałe parametry wyglądu Rosie tę czynność utrudniają). Może się pochwalić filigranową, drobną, szczuplutką sylwetką. Pierwszym elementem jej aparycji, który bez wątpienia najbardziej przyciąga uwagę obserwatora, są wściekle rude, praktycznie czerwone kosmyki. Krótko obcięte, ale gęste włosy dziwnie kontrastują z dość bladą, kocią twarzą dziewczyny o wyrazistych, zielonych oczach. Ma delikatne usta oraz nos otoczony przez kilka prawie niewidocznych piegów, zauważalnych jedynie przy wnikliwej obserwacji z bliskiej odległości. Posiada oryginalną, niespotykaną urodę, niepozbawioną jednak pewnego rodzaju uroku zdolnego zawrócić w głowie. 
Zupełnie nie zna się za to na współczesnej modzie, ani nawet na dobrym guście w kwestii ubioru. Codziennie przyodziewa źle zestawione, zbyt duże rzeczy. Najczęściej chodzi także w kolorowych zakolanówkach bądź pończochach, niekoniecznie tej samej barwy. Co prawda czasem zdarza jej się włożyć coś normalnego albo nawet całkiem ładnego, ale to tylko przez przypadek.  


Charakter

Co można powiedzieć na temat osobowości Alice? Zacznijmy może od cech w stu procentach pewnych, takich, których wyjaśnienie nie stwarza wielu wątpliwości. Faktem jest, że dziewczyna należy do osób nieprzeciętnie inteligentnych, a jej sposób myślenia, jak i postrzegania świata znacznie odbiega od ogólnie przyjętych standardów. W niezwykle szybkim tempie wyciąga prawidłowe wnioski ze swoich obserwacji. Jest ciekawska i dociekliwa, ale nie zadaje bezpośrednich pytań. Zdobywa odpowiedzi na nurtujące ją zagadnienia innymi, mniej konwencjonalnymi sposobami.
Ma bardzo bujną wyobraźnię; potrafi godzinami siedzieć bez ruchu, wbijając wzrok w odległy punkt i zatapiając się we własnej, wyimaginowanej rzeczywistości. Wówczas nie dopuszcza do siebie nikogo. Nikt też tak naprawdę nie wie, co się dzieje w psychice czerwonowłosej. 
Jeśli chodzi natomiast o kontakty z ludźmi, w tej dziedzinie Rosie zupełnie sobie nie radzi. Mogłaby z powodzeniem nimi manipulować, gdyby nie jej wrodzona nieśmiałość. Nie lubi przebywać w centrum uwagi. Odzywa się sporadycznie, mówi niejasnym językiem bądź używa półsłówków. Dłuższe konwersacje prowadzi jedynie ze starszym o trzy lata bratem, którego darzy szczególnym uczuciem. Nigdy nie rozpoczyna rozmowy, ale też jej nie unika, bo nie chce być samotna. Nie potrafi odmawiać ani wdawać się w konflikty. Sprawia wrażenie delikatnej, kruchej istotki, która nie ma własnego zdania. 
Wbrew pozorom to osoba pełna sprzeczności. Bardzo wrażliwa i urocza, ale zdecydowanie nie tchórzliwa i dość silna psychicznie. Z natury szlachetna, potrafi zdobyć się na poświęcenie. Miewa przebłyski szczerości, podczas których mówi wprost to, co myśli. Rzadko, ale jednak. Nie bierze do siebie plotek na swój temat, a warto zaznaczyć, że krąży ich niemało. Odkąd przybyła do Japonii, mimo specyfiki tego kraju i mentalności miejscowych postrzegano ją jako ekscentryczkę, a w skrajnych przypadkach - psychopatkę. W pewnym sensie ich domysły zawierały trochę prawdy. Tak czy inaczej, Alice nie lubi mówić o sobie i najprawdopodobniej nic więcej się o niej nie dowiesz. 


Historia (albo raczej jej brak)

Przyszła na świat w Nowej Zelandii. I na tym kończą się informacje w stu procentach pewne. Nikt właściwie nic o niej nie wie, do tego stopnia, że zachodzą wątpliwości w kwestii prawdziwego imienia i nazwiska Alice.
Najprawdopodobniej wychowywała się w niewielkiej, lecz malowniczej miejscowości. Nie była pierwszym dzieckiem swoich rodziców; miała starszego o trzy lata brata zwanego Jonathanem, z którym utrzymuje kontakt do dnia dzisiejszego. Jak w takim razie znalazła się w Japonii?
Oficjalna wersja głosi, iż po śmierci rodziców w niewyjaśnionych okolicznościach jako pięciolatka wyemigrowała z bratem do kraju kwitnącej wiśni. Jakim cudem i z jakiego powodu para dzieciaków ni stąd, ni zowąd samoistnie postanowiło wybrać się w dość odległe miejsce, tego już nikt nie potrafi wytłumaczyć. Podobno mieszkali tam wówczas ich krewni. Babcia, ciocia, względnie jakaś kuzynka.
Tak czy inaczej, całą prawdę na swój temat zna wyłącznie Alice we własnej osobie.
I raczej chętnie jej nie wyjawi.

Przydatne informacje

♦ Jest leworęczna.
♦ Dużo czyta. W wolnym czasie zazwyczaj przebywa w bibliotece.
♦ Nie lubi, kiedy ktoś ją dotyka. Zawsze zachowuje bezpieczny dystans do rozmówcy, a w szczególności dotyczy to osobników płci przeciwnej.
♦ Boi się burzy.
♦ Ma zaburzenia snu. Często wychodzi gdzieś w nocy.
♦ Zapamiętuje ogromną ilość przeważnie bezużytecznych szczegółów i w konsekwencji zapomina o rzeczach przyziemnych. Takich jak chociażby godziny rozpoczęcia lekcji.
♦ Spędza sporo czasu na układaniu bujnej grzywki, ale i tak z reguły nic z tych starań nie wychodzi.
♦ Sama szyje większość swoich ubrań. To również niezbyt dobrze się kończy.
♦ Pachnie lawendą.
♦ Bardzo mało je. Nie odczuwa takiej potrzeby.
♦ Nie potrafi rozmawiać z ludźmi. Ani trochę.
♦ Krążą pogłoski na temat jej rzekomych zdolności w dziedzinie telepatii.
                                                                                                                   



wtorek, 7 kwietnia 2015

Od Inoue do Soshitsu

Falka patrzyła zdziwiona na chłopaka. Czemu niby miałoby być jej zimno? Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały... Jednym słowem, nadchodziła wiosna! A ten tu człowiek ubrany był, co najmniej jakby padał śnieg. Gruby płaszcz, ciepłe buty... I o zgrozo, szaliczek?! Inoue nie mogła tego zrozumieć. Zapewne nowo poznanemu uczniowi było gorąco...
- No co ty! Jest wiosna, czy ty przypadkiem w tych swoich ciuszkach się nie ugotujesz? - odparła lekko oburzona.
Ta rozmowa nie miała sensu. Ale widocznie ów białowłosy nie miał zamiaru odpuścić. Pokręcił głową i zrobił władczy gest.
- Nie, nie, nie! Nie mogę pozwolić, żebyś się szlajała, tak ubrana! - mruknął.
Falka zrezygnowana wzruszyła ramionami i westchnęła.
- Wybacz, ale nie mam czasu na takie pogaduszki.  Jestem już spóźniona ... Tym bardziej nie wrócę do domu po kurtkę. - powiedziawszy to, zacisnęła usta w cienką linię i założyła ręce na piersiach. Cóż, ta konwersacja brzmiała jak rozmowa matki z niesfornym bachorem. Soshitsu burknął coś pod nosem, po czym zdjął i podał swój płaszcz zdezorientowanej Falce.
- Masz. Zapalenie płuc to poważna sprawa, warto się poświęcić. - rzekł.
Inoue została lekko udobruchana. Przyjęła płaszcz i narzuciła go na ramiona. I to był błąd...
- O matko, co ty w nim trzymasz?!- jęknęła. Odzież chłopaka ważyła praktycznie tyle samo, co torba pełna kamieni.

<Soshitsu? Może by tak pójść na zajęcia? Wybacz, że tak późno, ale...
 dorwało mnie zapalenie płuc :'D>